Piątkowe popołudnie i nareszcie upragniony koniec tygodnia w pracy. Mocne trzaśnięcie drzwiami firmowego budynku i teraz pędem do domu – po drodze tylko trzeba kupić czteropak chmielowego nektaru i szlachta zaczyna zabawę. Niech tylko szef nie waży się dzwonić po 16:00 aby zaburzyć rytm przygotowań do błogiego odstresowania się – niech sam sobie radzi! Wieczorem będzie się działo – oczekiwanie i napięcie większe niż w sylwestra o północy. Ekipa się zbiera zazwyczaj koło 20:00 więc jest trochę czasu na aperitif – później przyjdzie czas na uderzenie w miasto – a tam to już nie będzie żadnych hamulców. 

Kolorowy fragment życia

Od poniedziałku do piątki zazwyczaj jest niesamowita męczarnia – życie uprzykrzają – szef, klienci i czasami także współpracownicy. Natomiast gdy przychodzi weekend, najczęściej już usilnie wypatrywany w okolicach środy, to wtedy zaczyna się prawdziwe radosne życie . Jest to taki święty Graal pracowników korporacji. 5 dni roboczych to czas ponurych twarzy, przygnębiającego nastroju i narzekania – jak to jest trudno wrócić do szarego życia po cudownym resecie w weekend. No dobra, ale koniec z tym patetycznym klimatem – trzeba się przecież bawić a nie dołować i przejmować pierdołami. Kłopoty zostawiamy w biurze i w domu – niech same się rozwiążą. Odpowiedzialność nie jest dla imprezującej szlachty.

Mocne uderzenie

W celu podkręcenia atmosfery i lepszych wrażeń – trzeba udać się do klubu. Zaoszczędzone pieniądze na wypiciu piwa w domu można zdeponować w barze i zamówić pierwszą kolejkę. Następnie trzeba udać się na parkiet i w pijackim amoku pokazać umiejętności zdobyte podczas oglądania “Tańca z Gwiazdami”. Jeśli po takich popisach nie zwróci na nas uwagi żadna dziewczyna – to ich strata – nie wiedzą jakiego tracą Maseraka. Teraz próba podbicia do wymarzonej dziewczyny przy barze i pokazanie zasobności portfela – obowiązkowo trzeba postawić drinka. Do tego dobre zagajenie i sukces gwarantowany. Warto zapytać o ulubioną książkę – jeżeli masz szczęście i wybranka jest fanką Blanki Lipińskiej i jej bestsellerowej (wręcz przełomowej) pozycji “365 dni” to jesteś szczęściarzem. Chodzą nawet słuchy że ta książka zmieniła życie wielu osób – na takie arcydzieła nikt nie był wcześniej gotowy. Zabłyśnij także i powiedz że właśnie w kinach będzie film na podstawie tej książki.

Afterparty

Dziewczyna została zdobyta, numer w telefonie jest – to można już z kumplami przenieść się na kolejną część wieczoru – czyli afterparty. Przed wyjściem warto przypudrować nos – żeby nie stracić twarzy i energii na dalsze wojaże. Miasto ma do zaoferowania jeszcze mnóstwo rzeczy – wrażeń na pewno nie zabraknie. W drodze powrotnej do domu trzeba zrobić rekonesans i sprawdzić czy w napotkanych klubach i barach krzesła są odpowiednio ustawione i czy ludzie mają co pić – trzeba się wspierać i troszczyć o innych – wiadomo. Oczywiście plan jest ambitny aby wesprzeć jak najwięcej potrzebujących osób – jednak nie każdemu można pomóc – weekend jest zbyt krótki. Jeżeli  wyszedłeś z domu w piątek wieczorem a wróciłeś wieczorem w niedzielę – miej świadomość że dałeś z siebie wszystko. 

Poniedziałek

Nadszedł ten nie szczęśliwy moment gdy trzeba zwlec się z łóżka i pójść do pracy. Wyrwany niczym Neo w Matrixie o poranku doznajesz szoku i próbujesz wyprzeć z rzeczywistości świadomość, że trzeba rozpocząć szare życie – co nie jest łatwe – przecież weekend był taki fascynujący i kolorowy. Zadajesz sobie pytanie – jak to możliwe, że jest taka różnica pomiędzy dniami roboczymi a weekendem? Ale myślisz sobie – trudno, jakoś dam radę przetrwać do kolejnej imprezy – przecież to tylko pięć dni męczarni. Zegar rozpoczął już odliczanie do kolejnego wyjścia w miasto. 

 

 

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *