Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Panem Wojciechem Hołyszem – CEO Filmpoint. Poruszone zostały w  nim tematy związane m.in. z firmą i rynkiem video. Dzięki tej rozmowie możecie zajrzeć za kulisy produkcji filmowych i marketingu video. 

Opowiedz proszę jak doszło do powstania Filmpoint i co było główny przyczyną?

To był chyba 2009 rok. Pracowałem w sklepie muzycznym, takim z instrumentami i sprzętem scenicznym, gdzie z sukcesami wdrażałem wideo do naszego e-commerce. Był to mój pomysł i testy trochę na własną rękę. Pomimo sukcesów mój ówczesny szef nie chciał inwestować w nowe rozwiązania. Jakby na wezwanie mojej frustracji w sklepie pojawił się niepozorny klient w poszukiwaniu mikrofonu krawatowego. Słowo do słowa i okazało się, że szuka “kogoś z kamerą”. W ten sposób poznałem jednego z moich przyszłych wspólników – Bartka Rycharskiego. Bartek już działał z Tomkiem Gęstwickim, drugim z moich przyszłych wspólników. Mieli brand zajmujący się nagrywaniem konferencji. Po kilku wspólnych realizacjach podjęliśmy decyzję o działaniu razem, szerzej, pod nowym brandem. Tak powstał Filmpoint. Z trójki wspólników zostałem ja. Bartek do dzisiaj zajmuje się edukacja online – to jego pasja i bez dwóch zdań jest już w tej dziedzinie ekspertem. Z kolei Tomek dalej rozwija się artystycznie w dużej agencji.

Początki wielu firm wyglądają skromnie i budzą wiele niepokoju. Czy w pierwszych latach funkcjonowania były trudne sytuacje, które generowały dużo stresu?

Oczywiście. Żaden z nas nie miał doświadczenia  z pracy w agencji, ani przy produkcji wideo czy animacji. Nie mieliśmy profesjonalnych świateł, więc używaliśmy reflektorów budowlanych. Odkrywaliśmy Amerykę na nowo i uczyliśmy się w locie. Nie wiedzieliśmy nic o cenach, konkurencji, dobrych praktykach itp. Na początku pracowaliśmy z mieszkania Bartka. Później, nasze pierwsze biuro nie miało sprawnego ogrzewania, więc kiedy zimą akurat musieliśmy siedzieć w biurze ogrzewaliśmy się wspomnianymi reflektorami budowlanymi. Każdy z nas jednak był tak zaangażowany w to co robi, że to nie był ani problem ani stres. To jeszcze był etap takiej szczenięcej ślepoty – wszystko było tak bardzo super, że wszelkie problemy wydawały się mało ważne. No, ale w tak wczesnych fazach biznesu oczywiście największym stresem są pieniądze – i to musieliśmy szybko opanować. Czy ich starczy? Czy klient zapłaci w terminie? Czy będziemy mieli na podatki? Z takimi tematami każdy początkujący przedsiębiorca się boryka i musi je przeżyć.

Branża video wymaga posiadania wielu umiejętności technicznych, związanych z realizacją zdjęć, ujęć i montażu. Od początku sam zajmowałeś się wszystkim czy postawiłeś od razu na rekrutację ekspertów z tych dziedzin?

Na początku zajmowaliśmy się bardzo prostymi realizacjami, które nie wymagały dużego doświadczenia ani bardzo skomplikowanej wiedzy technicznej. Całość tej wiedzy czerpaliśmy z sieci i z eksperymentowania. Na każdym projekcie uczyliśmy się i testowaliśmy nowe sposoby pracy. Kiedy trafił się pierwszy projekt, na tyle duży, że nie czuliśmy się pewni realizując go samodzielnie to wynajmowaliśmy bardziej doświadczone osoby – od nich też staraliśmy nauczyć się jak najwięcej. Kiedy mogliśmy już zatrudniać pracowników oczywiście szukaliśmy jak najlepszych kandydatów i kandydatek. Każdy projekt to nauka. Do dzisiaj mogę konstruktywnie opowiedzieć o każdym, dosłownie każdym projekcie, który realizowałem w Filmpoint i o niemal każdym, który realizowaliśmy ale osobiście nie brałem w nim bezpośrednio udziału.

Co jest najtrudniejsze w dziedzinie w której funkcjonuje Filmpoint i co chciałbyś priorytetowo usprawnić w największym stopniu?

Najtrudniejsze są zmieniające się warunki rynkowe. Nowe technologie są coraz łatwiej osiągalne, co zwiększa konkurencję, co obniża stawki. Filmpoint nie działa w przestrzeni największych kampanii reklamowych, które widzimy w telewizji. Nasze spoty mają budżety liczone w dziesiątkach i setkach tysięcy, nie w milionach złotych. Funkcjonujemy w bardzo konkurencyjnym segmencie i musimy non stop dostosowywać model pracy do rynku, żeby nadal być konkurencyjnym. To chyba sprowadza się do odpowiedzi, że najtrudniejsze jest planowanie strategiczne i sprzedaż. Czyli jak w każdym biznesie.

Dzisiaj reklama video i kreowanie marki w ten sposób jest powszechne i rozległe. W jaki sposób można wyróżnić się na tle konkurencji i zdobywać potencjalnych klientów?

Nie ma takiego uniwersalnego sposobu. Dla każdej firmy będzie to co innego. Może to być co innego dzisiaj, a co innego za rok. Wyróżnianie się na tle konkurencji to dynamiczny proces, bardzo zmienny w czasie. Nawet samo portfolio nie zawsze jest ważne, co potrafi być zaskoczeniem. Zdarzyło nam się pracować z klientami, którzy zlecają nam naprawę projektów po konkurencji, która wyprzedziła nas w konkursie kilka miesięcy wcześniej dzięki lepszemu portfolio. Przy realizacji projektu okazało się, że portfolio tamtej firmy założyciele “przynieśli” z dużej agencji, w której pracowali zanim poszli na swoje. A na swoim już nie dowieźli takiego poziomu. Portfolio jest więc ważne, ale z mojego doświadczenia wynika, że równie ważne są staż na rynku i organizacja produkcji. Obecnie, z tytułu dużej podaży siłą rzeczy na rynku jest dużo niedrogich i niedoświadczonych firm. Realizują ładnie wyglądające projekty, ale droga do ich realizacji jest często drogą przez mękę dla klienta. W ostatnich kilku latach mieliśmy znaczną grupę klientów, która decydowała się na pracę z nami z uwagi na nasze doświadczenie w produkcji i organizacji pracy zespołów przede wszystkim. Mimo wszystko działamy w marketingu – to biznes. Wszystko musi być zaplanowane, zorganizowane, na czas i na dobrym poziomie. Jeśli będzie na dobrym poziomie, ale nie na czas i realizowane chaotycznie, to biznesowo nie ma dla klienta sensu.

W jakich obszarach jako firma chcielibyście się jeszcze poruszać?

W tym roku po raz pierwszy wyszliśmy poza marketing i zajmujemy się produkcją materiałów fabularnych. Mam nadzieję, że nowe doświadczenie w połączeniu z tym dotychczasowym pozwoli nam podjąć się realizacji np. serialu czy małej fabuły.

Jak z Twojej perspektywy będzie wyglądała branża tworzenia materiałów wideo, uwzględniając trendy, zachowania klientów i zintensyfikowaną zdalną komunikację?

Nadal jest gigantyczne, niezagospodarowane pole do wykorzystania wideo w marketingu. Podejrzewam więc, że trend będzie raczej kontynuowany – coraz więcej, coraz bardziej świadomego wykorzystywania wideo przez biznesy. Firmy (nasi klienci) w standardzie będą zatrudniały ekspertów od produkcji, żeby optymalizować koszty i prowadzić kanały wideo w codziennej komunikacji. Branża wideo nie przejdzie w najbliższych latach fundamentalnych zmian. Jest zbyt duża i zróżnicowana, żeby coś mogło wprowadzić globalny zamęt. VR i AR nie mogą od lat zdobyć mainstreamu, wyścigi producentów sprzętu na coraz wyższe rozdzielczości donikąd nie prowadzą, bo nie ma sprzętów ani przepustowości internetu, które pozwalałyby w pełni docenić materiały 8k czy 12k. Powoli do przodu.

Jaka jest Twoja największa porażka której nie udało się uniknąć w biznesie?

Filmpoint padł ofiarą niekontrolowanego wzrostu. Na pewnym etapie szło tak dobrze, że prawie nas to zakopało pod ziemią. Każda młoda firma musi uważać na etap szybkiego wzrostu. Źle przeprowadzony prowadzi do zbyt dużej kumulacji kosztów stałych, którymi trudno zarządzać. Przeszliśmy przez to i był to jeden z najtrudniejszych okresów w moim życiu zawodowym i prywatnym. Nikomu tego nie życzę. Udało mi się przy wsparciu inwestora wyprowadzić firmę na prostą, jednak trwało to 3 lata.

Gdybyś mógł wybrać dowolną firmę z jaką mógłbyś na stałe współpracować, to byłaby to firma…

Nie mam takiej firmy. Pracowałem z wielkimi markami, które okazały się być koszmarnym klientem i z małymi przedsiębiorstwami, z którymi mógłbym współpracować do końca życia z uśmiechem na twarzy. I na odwrót. Nigdy nie pracujesz z marką – zawsze pracujesz z ludźmi i to oni są najważniejsi. Dlatego podczas migracji pracowników między korporacjami często migrują też za nimi agencje. Oczywiście za każdym razem jak trafia do nas duża marka cieszę się bardzo, ponieważ jest to kwestia prestiżowa. Nie gwarantuje to jednak ani owocnej ani długotrwałej współpracy.

Kto jest wzorem do naśladowania w Twojej branży?

Ten kto zrobił obecnie ciekawą kampanię. Raz jest to jedna firma, raz druga. Patrzymy na międzynarodowe agencje i patrzymy na lokalną konkurencję – wszyscy czasem zrobią coś rewelacyjnego a czasem coś na wysokim poziomie cringe. Jest też na świecie mnóstwo agencji, o których jeszcze nie usłyszeliśmy, a które robią lokalnie fenomenalną robotę. Inspiracje agregujemy z wielu źródeł.

Z jakich źródeł czerpiesz wiedzę o marketingu i biznesie?

Jest kilka portali branżowych, które regularnie czytam, ale przede wszystkim znajduję interesujących mnie twórców (z nazwiska, nie pod brandem) na Instagram, YouTube i TikTok. Tam można nie tylko zobaczyć efekt ich prac, ale też często sposoby w jaki ten efekt osiągnęli.

Czy w branży reklam video wszystko zostało już pokazane czy jest jeszcze miejsce na nowatorskie i kreatywne realizacje?

To trochę jak zapytać czy już wszystkie książki zostały napisane i utwory skomponowane, czy może powstanie jeszcze coś nowego. Oczywiście, że tak! Twórczość nie funkcjonuje w wymiarze czasu. Jak artysta kończy dzieło to po jego oddaniu jeszcze długo myśli o tym co można by zrobić inaczej. Marketing to biznes, są za nim księgowi, dyrektorzy, prawnicy itp., ale mimo wszystko jego oblicze tworzą artyści – nieskończone źródło pomysłów.

Co jest największą bolączką branży wideo i jakich zmian byś dokonał aby wszystko przebiegało lepiej – zarówno od strony realizacyjnej i kontaktu z klientem?

Nie wiem czy jest taka bolączka. Tak naprawdę są chyba najlepsze czasy z możliwych dla branży. Sprzęt tani lub dostępny, wiedza darmowa i dostępna, popyt duży. Tylko czasu brak na realizację tych wszystkich pomysłów, ale od starszych koleżanek i kolegów wiem, że z tym czasem akurat zawsze tak było.

Kierujesz się trendami zaczerpniętymi z rodzimego rynku i zagranicy czy starasz się samemu układać wyjątkowe koncepcje?

Jedno i drugie. Kreatywność trzeba pobudzać, trzeba szukać inspiracji codziennie. Kiedy siadamy do wymyślania koncepcji nigdy nie jest tak, że patrzymy na coś co już widzieliśmy i myślimy jak to zrobić po swojemu. Regularnie jednak kiedy ktoś ma fajny, autorski pomysł to po jakimś czasie dowiemy się, że gdzieś na świecie kiedyś, ktoś zrobił coś podobnego. W zglobalizowanym świecie, który pędzi tak jak nasz bardzo łatwo o sytuacje, w których podobne pomysły rodzą się niezależnie w bardzo oddalonych od siebie głowach.
Jest jeszcze druga strona medalu – wielu klientów nie jest chętnych na autorskie koncepcje. Chcą bezpiecznych rozwiązań. W polskim biznesie nie ma kultury podejmowania ryzyka i wychodzenia ze strefy komfortu. Niewiele firm się na to decyduje. Zdecydowana większość klientów jest zachowawcza, unika ryzyka idącego za autorskimi, innowacyjnymi pomysłami. W efekcie tego zdecydowana większość kampanii się nie wyróżnia i nikt nie zwraca na nie uwagi – bo są bezpieczne. “Bezpieczne” nikogo nie interesuje. No ale, to już są decyzje klientów, my możemy w tym zakresie tylko doradzać i przekonywać.

Opowiedz proszę jaka jest Twoja największa pasja i w jaki sposób ją realizujesz poza pracą?

Moją największą pasją poza pracą zdecydowanie jest muzyka. W czasie wolnym komponuję, aranżuję nagrywam. Czasem w pracy udźwiękawiam też nasze produkcje albo komponuję do nich muzykę. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś będę miał okazję stanąć na scenie i zagrać dobry koncert!

Dziękujemy za udzielenie wywiadu i przekazanie cennych informacji. Życzymy dalszych sukcesów  w życiu prywatnym i zawodowym.

Więcej informacji o usługach Filmpoint znajdziecie na stronie firmy:

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *