Obronność każdego kraju jest trudnym i skomplikowanym wyzwaniem. Składa się z szeregu kluczowych decyzji i wzięcia odpowiedzialności za życie swoich obywateli. Do tego dochodzą decyzje związane z wydawaniem publicznych pieniędzy na uzbrojenie armii, która dzięki specjalistycznemu sprzętowi zadba o obronę terytorium kraju. Są to fundamentalne założenia dla bezpieczeństwa granic. Jednak autor książki Samodzielność Strategiczna. Jak bronić Australiipoddaje analizie również inne istotne kwestie, jak na przykład – czy bronić się samodzielnie czy w sojuszu z innym państwem. I właśnie to ostatnie zagadnienie jest jednym z najistotniejszych rozważań publikacji jaką przygotował Hugh White.

Australia krajem pozornej doskonałości

Wyobrażenie o Australii jest często zbytnio idealizowane – zwłaszcza w naszym kraju – jako o ziemi obiecanej. Myślimy często o tym kraju, jak o mlekiem i miodem płynącej krainie. Jak widać po przeczytaniu recenzowanej książki, trapią go również dotkliwe bolączki. Okazuje się, że również przywódcy i ludzie decydujący o najważniejszych losach tego odległego państwa, popełniają błędy i kierują się podobnymi założeniami. Autor dobitnie obnaża krótkowzroczność, małostkowość i brak długofalowego działania na korzyść własnego kraju. Nawet w tak istotnej kwestii, jak zakup broni i obrona granic, politycy zatracają się w myśleniu wyłącznie o zbijaniu kapitału wyborczego i dostaniu się do rządu na kolejną kadencję. Co wiąże się niestety z błędnymi decyzjami w kontekście zakupu właściwego sprzętu dla wojska i zabezpieczenia Australii przed potencjalnymi wojnami.

Samodzielność czy współzależność? 

Jak wspomniałem we wstępie, autor w książce zadaje fundamentalne pytanie – czy bronić się samodzielnie czy też zawiązać sojusz z innym krajem? Jak zauważa, każde z tych rozwiązań posiada swoje plusy i minusy. Ciężko jest wybrać jedną dobrą drogę, w tak szybko zmieniających się okolicznościach geopolitycznych. Słabnąca siła USA w świecie i rosnąca potęga Chin i Indii są tutaj głównymi bolączkami i rozważaniami. Dotychczasowa hegemonia Ameryki przestała już obowiązywać i na stole pozostało kilka opcji, które są tak niepewne jak dominacja Stanów Zjednoczonych na świecie. Australia może bronić się samodzielnie lub wybrać sojusz z takimi krajami jak Nowa Zelandia, Indonezja, Chiny czy też Indie. To w jakim kierunku postanowi pójść, może determinować dalsze losy tego kraju na mapie świata. Na to pytanie muszą odpowiedzieć sobie rządzący w Canberze. Czy jednak na co dzień zastanawiają się nad obronnością swojego kraju, dobrym wydawaniem pieniędzy na wyposażenie wojska i posiadaniem sił potrafiących obronić terytorium własnego kraju? Argumenty wysuwane przez autora, poddają w wątpliwość rozsądek i podejmowane decyzje przez australijski rząd co do zakupu sprzętu wojskowego. 

Jak się bronić?

Australia leży w wyjątkowym i dość specyficznym miejscu na świecie. Co wiąże się z wymyśleniem indywidualnej koncepcji obrony swojego terytorium. W odróżnieniu od Europy, nie posiada lądowych sąsiadów, którzy w razie konieczności mogą przyjść z pomocą w konflikcie zbrojnym. Jej najbliższymi sojusznikami mogą być Nowa Zelandia, Indonezja czy Papua Nowa Gwinea. Wszystko jednak jest uzależnione od sojuszu i zbieżności interesów jakie mogą łączyć te kraje. Chiny również mogą być silnym partnerem, co jednak wiąże się z konsekwencjami postrzegania takiego sojuszu jako zagrożenia przez USA. Każdy krok i każda szansa mogą w jednej chwili okazać się zagrożeniem z innej strony. Można być wolnym i zakładnikiem jednocześnie na międzynarodowej arenie rywalizacji gospodarczo-militarnej. Trudno zadowolić wszystkie kraje jednocześnie. To samo tyczy się zakupu broni i wojskowego sprzętu. Posiadanie zbyt dużej armii i arsenału broni, może okazać się zagrożeniem w oczach innych państw. Jednak rozbrojenie własnego kraju, może doprowadzić do powstania ogromnego zagrożenia ze strony innych. Dlatego nie można podchodzić do wyboru strategii bronienia Australii poprzez pryzmat zdobywania wyborców. Ponieważ będzie to strzelanie sobie w stopę i doprowadzi do samodestrukcji. A spowoduje to posiadanie sprzętu kiepskiej jakości i niewłaściwie dobranego do koncepcji operacyjnej kraju. Złe zarządzanie funduszami na obronę własnego terytorium doprowadzi do zmarnowania pieniędzy, które mogą zostać przepalone na zbytnią biurokrację, nie funkcjonalne samoloty, łodzie i czołgi. To że sprzętu będzie dużo, nie oznacza że zapewnia on skuteczną obronę. 

Podsumowanie

Hugh White doskonale zaznajamia nas z kulisami obronności Australii. Dowiadujemy się jakie demony nawiedzają sektor obrony i instytucje odpowiedzialne za planowanie zakupu sprzętu wojskowego w tym kraju. Poznajemy dylematy związane z wyborem samodzielności strategicznej lub sojuszu z innymi krajami. Autor szczegółowo opisuje zapotrzebowanie sprzętu wojskowego i w jaki sposób powinien być on używany. Co jednak najważniejsze – do jakiej wojny i z kim? Jednak kluczowe problemy leżą w głowach i decyzjach jakie podejmują decydenci w stolicy Australii. To od nich zależy, jaki procent PKB zostanie przeznaczony na zakup sprzętu i w jaki sposób angażować się militarnie w potencjalne konflikty. Nawet najlepsza decyzja z jednej strony może okazać się błogosławieństwem a z drugiej przekleństwem. O tych wątpliwościach i dylematach Hugh White opowiada z dbałością o szczegóły i różne punkty widzenia. Nie daje gotowych odpowiedzi, lecz pokazuje swój punkt widzenia i przedstawia potencjalne myślenie innych stron, które mogą zagrozić bezpieczeństwu Australii. Gorąco polecam książkę “Samodzielność Strategiczna. Jak bronić Australii”, każdemu kto interesuje się sztuką wojenną, geopolityką, wojskiem i strategią. Będzie to uczta dla osób zafascynowanych powyższymi zagadnieniami. Publikacja w naszym kraju okazała się dzięki wydawcy magazynu Układ Sił

 

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *