Codziennie spotykamy przeciwności życia. Wielokrotnie nie udaje się nam czegoś osiągnąć. Ponosimy porażkę i nie rozpamiętujemy tego. Jednak jeżeli chodzi o nasze plany obawiamy się ich  tak bardzo, że strach wiąże nam ręce i nawet nie startujemy z realizacją naszego pomysłu.

Dlaczego tak się dzieje?

Myśląc o nowym biznesie, podróży itd. układamy misterne plany. Wizualizujemy sobie cele oraz ich skutki. Dostrzegamy pewnego rodzaju przeszkody i uznajemy je za poważne. Coraz bardziej się im przyglądamy i zauważamy, że nie zawsze będziemy w stanie w 100% je rozwiązać. Zaczynają targać nami wątpliwości. Co jest bardzo słuszne. Musimy widzieć co może pójść nie tak i być przygotowani na pewne ewentualności. Jednak czym bardziej o tym rozmyślamy, tym bardziej się ich boimy i porzucamy nasze zamierzenia.

Zauważ, że przeszedłeś cały proces poznawczy problemu, a mimo to rezygnujesz. W życiu codziennym pojawia się problem o którym wcześniej nie pomyślałeś,  a jednak bierzesz go na klatę i rozwiązujesz. Nie zastanawiasz się co jeszcze może się nie udać, tylko działasz robisz to i walczysz z przeciwnościami. Jeżeli jednak upadasz, uznajesz za część swojego życia i idziesz dalej.

Kto o tym będzie pamiętał?

Kolejną dużą przeszkodą dla naszej psychiki jest to, że o naszych planach dowiedzą się nasi najbliżsi i znajomi. Jak im później spojrzeć w twarz jak dosięgnie nas porażka? Często również ten strach nas paraliżuje. Zastanów się teraz o ilu ludziach sukcesu czytałeś lub słyszałeś w mediach. A teraz przypomnij sobie o ich spektakularnych porażkach. Mogę ręczyć głową, że było ich cała masa,  u każdego z nich. Przypominasz sobie o bardzo małej ilości czy nic Ci nie przychodzi na myśl? To może przypomnij sobie o jakiejś porażce najbliższego przyjaciela. Też ciężko prawda?. Jak sam zatem widzisz, o porażkach pamiętamy my sami ( polecam aby nie popełniać ich ponownie) albo nawet nie.

Jesteśmy tak skonstruowani, że nie pamiętamy negatywnych wydarzeń. Ale za to bardzo dobrze zapamiętujemy te dobre. Jeśli poniesiesz porażkę, zapewne po kilku miesiącach nikt już o tym nie będzie pamiętał.

Część naszego życia.

Jeżeli zatem porażka jest nieodzowną częścią naszego życia, to po co się nią przejmować? Polecam wziąć ją za pewnik i się nie przejmować, że się wydarzy. Bo na pewno tak będzie. Ale my możemy zminimalizować jej skutki jak w życiu codziennym. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że założysz działalność i powiesz głośno – za rok będę miał 20 klientów. Wielokrotnie coś źle zrobisz, a mimo to zdobędziesz ich np. 10. Być może będziesz gorzej zarabiał niż w pracy na etacie, ale podjąłeś rękawice. Jeżeli nie udało się w pierwszym roku,to przeanalizujesz co poszło nie tak i zmienisz taktykę. Być może będzie jeszcze gorzej, ale powiedz mi, jak to się przenosi na pracę na etacie? Tu również nie wszystko może pójść zgodnie z planem. Ale się tym nie przejmujesz. Możesz zostać zwolniony i przyjmujesz nawet to jako pewną ewentualność. Jednak gdy myślisz o założeniu firmy, to odczuwany strach że ją stracisz niweczy Twój pomysł.

W każdym sukcesie jest porażka

Jeszcze nigdy nie słyszałem o człowieku, który odniósł jakiś sukces nie ponosząc po drodze porażek. U jednych są one duże, a u innych mniejsze, ale każdy tego doświadcza.  Po kilku latach tylko my o nich pamiętamy. Natomiast inni mają nas za ludzi sukcesu. Ale należy zrobić ten pierwszy krok i uznać porażkę za część naszego życia i się jej nie obawiać. Gdybym z Tomkiem obawiał się porażki ten blog z całą pewnością by nie powstał.

Dajcie znać w komentarzach co Wy sądzicie o porażce. Czy Wam również krępuje ręce?

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *