
„Czy zdarzyło Ci się kiedyś, że spadła Ci z nieba zupełnie wyjątkowa okazja i musiałeś wszystko rzucić, bo po prostu nie można było z niej nie skorzy stać? W pewien czwartkowy poranek w 2014 roku dostałem następujący e-mail od mojego przyjaciela Daniela Gruneberga i natychmiast zmieniłem wszystkie swoje plany: „Chciałbym zaprosić cię na narty do Verbier w Szwajcarii, będzie Richard Branson i paru innych przedsiębiorców”. Właśnie otrzymałem zaproszenie na wyjazd narciarski w towarzystwie swojego idola. Branson, założyciel Virgin Records, Virgin Atlantic i trzystu dziewięćdziesięciu ośmiu innych firm, od dawna jest w gronie biznesmenów, których podziwiam. Obu nam powiedziano, że do niczego w życiu nie dojdziemy, a jednak każdy z nas założył wiele firm. Sporo czasu prze znaczyłem na lekturę jego książek, obejrzenie wywiadów, których udzielił, i monitorowanie jego każdego ruchu biznesowego. Teraz miałem się z nim spotkać osobiście. Wyjeżdżaliśmy już za trzy tygodnie. W normalnej sytuacji nie byłbym w stanie wyrwać się tak z dnia na dzień. Jednak w tym przypadku zrobiłem wszystko, żeby to było możliwe. Przecież to mój idol, a żyje się tylko raz. Gdy pakowałem walizki na wyjazd do Szwajcarii, przypomniała mi się podróż, którą odbyłem z Lionelem, zaprzyjaźnionym biznesmenem. W tamtym czasie był właścicielem przedsiębiorstwa działającego w sektorze leśnym, które generowało 2 miliony dolarów przychodu, i zatrudniał szesnastu pracowników. Mogło się wydawać, że prowadził firmę, która działała jak dobrze naoliwiona maszyna, lecz to firma kierowała nim. Podczas tamtej wyprawy w trakcie całej podróży samochodem wisiał na telefonie, wyszczekując rozkazy i gasząc pożary. Gdy wyciąg krzesełkowy wiózł ciało Lionela w górę, jego umysł był nieobecny — odhaczał punkty z wyimaginowanej listy kontrolnej. Nie potrafił nawet udawać, że się dobrze bawi. Firma zatrudniająca garstkę pracowników i przynosząca 2 miliony dolarów przychodu wysysała z niego całą energię. Gdyby istniała korelacja między wielkością firmy, przychodami i liczbą pracowników a stresem, Branson powinien być dziesięć do stu razy bar dziej zestresowany niż Lionel1. Jednak od momentu, gdy przekroczyłem próg szwajcarskiego domku Bransona, nic na to nie wskazywało. Codziennie od rana szusował z nami po stokach, śmiał się, wjeżdżając wyciągiem, i nieustannie żartował. Był zrelaksowany, podekscytowany i w pełni obecny. Szczerze mówiąc, wyda wał się mniej zestresowany niż niektórzy z zaproszonych gości-przedsiębiorców. Poza jednym pracownikiem, który do nas dołączył — był to asystent Bransona ds. administracyjnych — na wyjeździe nie towarzyszyły mu żadne sprawy służbowe. Lionel prowadzący jedną firmę, mający 2 miliony dolarów przy chodu i szesnastu pracowników: zestresowany jak diabli. Branson prowadzący czterysta firm, mający siedemdziesiąt tysięcy pracowników i miliardy przychodów: kochający życie. Pytanie brzmi: kim wolisz być, kiedy następnym razem wybierzesz się na narty — Lionelem czy Bransonem?
Uzależnieni od chaosu
Około dziewięciu na dziesięciu przedsiębiorców, z którymi rozmawiam, mówi, że dorastali w dość chaotycznych okolicznościach. Oficjalne badania wydają się to potwierdzać. Naukowcy z Uniwersytetu Queenslandu w Australii odkryli, że osoby, które miały trudne dzieciństwo, częściej przejawiają żyłkę do biznesu. Steve Blank, przedsiębiorca z Doliny Krzemowej i profesor Uniwersytetu Stanforda, opracował teorię, którą nazwał „teorią dysfunkcyjnej rodziny”4. Jak twierdzi, dobrzy przedsiębiorcy „mają podobne cechy osobowości, w tym pasję, wytrwałość i niezwykłą łatwość odnalezienia się w chaotycznym otoczeniu”. Moi pracownicy z SaaS Academy przechodzą różne testy osobowości. Dzięki temu możemy określić, jakich cech należy szukać u przyszłych kandydatów — skoro wszyscy najlepsi pracownicy charakteryzują się określoną cechą, wiem, że to jest to, na co trzeba zwracać uwagę podczas rekrutacji. Ja również poddaję się testowi. Wiesz, co jest na szczycie mojej listy? „Umiejętność radzenia sobie ze stresem”. Ta nadludzka zdolność pozwala mi radzić sobie ze wszystkimi aspektami życia przedsiębiorcy — klient nie płaci faktury, poważna transakcja nie dochodzi do skutku, COVID-19 niszczy nasz aktualny model biznesowy, musimy wejść w nową branżę, trzeba przeprojektować stronę internetową itp. Jestem pewien, że Ty też to u siebie zaobserwowałeś. Gdy kluczowy pracownik nagle bierze wolne lub gdy błąd zespołu kosztuje Cię tysiące, wyjątkowa zdolność radzenia sobie ze stresem i chaosem pozwala Ci świetnie się odnaleźć w sytuacji, z którą inni by sobie nie poradzili. Pewnie potrafisz bardzo dobrze funkcjonować nawet bez solidnego planu, podczas gdy inni się z tym zmagają. W biurze prezentujesz się jak przedsiębiorca i nie cofasz się, kiedy z powodu nagłych modyfikacji przepisów, zmian w zespole lub wśród klientów musisz po omacku iść naprzód. Co więcej, najprawdopodobniej osiągasz wtedy doskonałe wyniki. Dlaczego? Ponieważ masz to we krwi. Zostałeś przeszkolony, dorastając w chaotycznych okolicznościach. Dla wielu przedsiębiorców chaotyczne dzieciństwo to również trening, jak w stylu MacGyvera radzić sobie w sytuacjach, które innym są obce. Jeśli opiekunowie nie odebrali Cię ze szkoły na czas, nie zawieźli na trening baseballowy z odpowiednią rękawicą lub zapomnieli zrobić Ci drugie śniadanie, sam musiałeś rozwiązać problem powrotu do domu, odnalezienia rękawicy i zaspokojenia głodu. Jeśli dorastałeś w biedzie, pewnie od najmłodszych lat uczyłeś się ulicznego sprytu i umiejętności negocjacyjnych potrzebnych do radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Te lekcje, uczciwe bądź nie, wyposażyły Cię Jak odkupić swój czas w umiejętności nawigowania i rozwiązywania problemów, które są nie zbędne w biznesie: kiedy inni widzą sytuację bez wyjścia, Ty — bazując na wieloletnim funkcjonowaniu w myśl hasła: „dam radę” — proponujesz niestandardowe rozwiązanie. Steve Blank porównał pracę w start-upie do sytuacji żołnierzy na froncie. Ujął to dosadnie: Start-upy są z natury chaotyczne. Jako założyciel musisz przygotować się na kreatywne i niezależne myślenie, ponieważ często warunki zewnętrzne zmieniają się tak szybko, że pierwotny dobrze przemyślany plan biznesowy przestaje mieć zastosowanie. Jeśli nie potrafisz zarządzać chaosem i niepewnością… i jeśli czekasz, aż ktoś inny powie ci, co masz robić, to… zabraknie ci pieniędzy, a twoja firma padnie,*. Skoro start-upy są „z natury chaotyczne”, to już wiadomo, dlaczego zmaganie się z przeciwnościami losu we wczesnym dzieciństwie może wyposażyć człowieka w umiejętności radzenia sobie z tym chaosem7. Jak zatem teraz spojrzysz na trudności, których doświadczałeś w dzieciństwie? Może jednak wyniknie z tego coś dobrego”.
„Jak odkupić swój czas. Odblokuj się, odzyskaj wolność i stwórz własne imperium”
Dan Martell
Onepress, 2024
Data premiery: 19.11.2024
Prowadzenie własnej firmy bywa przytłaczające: odpisywanie na setki e-maili, rozwiązywanie nagłych problemów, a do tego nowe zadania przychodzące od klientów i zespołu. Nawet po powrocie do domu trudno oderwać myśli od pracy. Powoli czujesz wyczerpanie, choć przecież uwielbiasz to, co robisz! Prowadzenie firmy to spełnienie Twoich marzeń, ale w tej chwili czujesz, że coś się wymyka spod kontroli. Obowiązki zawodowe pochłaniają Twój czas i energię, a koszty ponoszą Twoje zdrowie, relacje i życie osobiste. Tak dalej być nie może – potrzebna jest zmiana.
Ta książka pomoże Ci:
- odkryć, jak rozwijać firmę w szybkim tempie bez ryzyka wypalenia zawodowego,
- zrozumieć, że inwestowanie pieniędzy w czas – czyli celowe odzyskiwanie wolnych chwil – może być kluczem do wyjątkowego sukcesu finansowego.
Budując swoje imperium, będziesz pracować mniej, a jednocześnie zyskasz więcej satysfakcji. W tym bestsellerowym poradniku znajdziesz praktyczne wskazówki, jak odzyskać czas, wdrożyć skuteczne procedury operacyjne i stworzyć przemyślaną politykę zatrudniania, która pozwoli Ci na szybki, stabilny rozwój. Nauczysz się także mądrze wykorzystywać odzyskany czas – zarówno w życiu zawodowym, jak i prywatnym – aby zbudować firmę, która przyniesie sukces oraz satysfakcję na lata.
Źródło: Materiały wydawnictwa Onepress